L'Osteria to niemal 160 restauracji w ośmiu krajach - Niemczech, Austrii, Szwajcarii, Anglii, Czechach, Holandii, Francji i Luksemburgu, które zatrudniają łącznie około 6500 pracowników. Za wprowadzenie tej sieci do Polski odpowiada Adam Mularuk, reprezentujący fundusz Arena Capital, który ma wieloletnie doświadczenie w branży gastronomicznej [szczegóły TUTAJ].
HandelExtra.pl: Pierwsza restauracja L’Osteria wystartuje latem 2023 r. w stolicy. Skoro mówimy o sieci, gdzie i kiedy pojawią się kolejne lokale?
ADAM MULARUK (na zdjęciu), joint venture partner L'Osteria Poland: Właśnie sfinalizowaliśmy umowę z Centrum Praskim Koneser w Warszawie na nasz pierwszy lokal. Jeśli chodzi o termin, to dokładnej daty jeszcze nie znamy – sporo zależy od tempa prac budowlanych. Ale zależy nam, żeby nasi klienci mogli jeszcze skorzystać z sezonu letniego i ogródka restauracyjnego. Informowaliśmy, że planujemy otworzyć dziesięć lokali w ciągu pięciu lat. Lokalizacja kolejnej restauracji nie jest jeszcze potwierdzona, ale na pewno zostanie uruchomiona w Warszawie.
Jakiej wielkości lokale was interesują?
Jeśli chodzi o powierzchnię, celujemy w przedział między 400 a 600 mkw. Jednak wielkość lokalu to nie wszystko. Powinien on spełniać cały szereg innych warunków, liczy się też np. wielkość witryn, wysokość, czy lokale mają taras, aby w pełni można w nich realizować wizję i założenia marki.
Najbardziej atrakcyjne lokalizacje dla firmy to te przy ulicach handlowych, biurowcach czy w centrach handlowych, a może na osiedlach?
W Niemczech, gdzie są już 132 restauracje L’Osteria, można znaleźć nasz lokal właściwie w każdej z tych lokalizacji. My, startując w Polsce, jesteśmy otwarci na każde z wymienionych rozwiązań. Jednak przede wszystkim interesują nas te, które charakterem pasują do L'Osterii i jej kultury organizacyjnej. Poszukujemy miejsc wyjątkowych, z energią, duchem i stylem. I właśnie te wymogi według nas spełnia Centrum Praskie Koneser. To miejsce, które reprezentuje wiele tak ważnych i bliskich nam cech – kulturę, wzornictwo, historię, styl.
Zamierzacie rozwijać sprzedaż w dostawie?
Tak, będziemy dostarczać nasze dania do biur i klientom indywidualnym. Aktualnie pracujemy nad najlepszym modelem takiej usługi. Ważne, aby klient wybierający tę opcję zamówienia mógł się cieszyć produktem świeżym, ciepłym i dostarczonym w jak najkrótszym czasie. Dla nas to element wizerunku i reputacja marki.
Kto jest największą konkurencją marki L’Osteria?
Przede wszystkim pizzerie z segmentu casual dining. Ale nie tylko. Prawda jest taka, że wszyscy w tym biznesie konkurujemy o czas i portfel klienta. Chcemy stworzyć taką atmosferę w restauracji i takie menu, aby konsumenci naturalnie wybierali naszą markę i chcieli do nas wracać. A muszę przyznać, że wielu restauratorów w Warszawie działa w takim modelu, więc wyzwanie spore...
Kuchnia włoska jest bardzo u nas popularna, pizzerie wyrastają jak grzyby po deszczu? Czym więc zaskoczy odbiorcę rynku L’Osteria?
Mówimy o sobie La Famiglia i bardzo dbamy o takie elementy, jak serdeczność, bliskość, gościnność. Mamy stałe menu, ale dodatkowo co miesiąc proponujemy menu della casa – wybór kilku nowych dań, w których mamy możliwość poeksperymentować i zaskoczyć gości. Nie ma nudy. Wyróżnikiem stałego menu jest z pewnością pizza – wyjątkowo duża i smaczna.
Dużą wagę przywiązujemy też do wnętrza, z pietyzmem dbamy o wystrój. Centralnymi punktami są zawsze otwarta kuchnia, w której widać, jak wszyscy pracują i przygotowują posiłki, oraz efektowny bar, przy którym oczekiwanie na drinki umilają miseczki z pistacjami. Na wielu więc płaszczyznach dbamy o to, aby przyjście do L’Osterii było wyjątkowym doświadczeniem.
Stawiacie na franczyzę czy raczej na lokale własne?
Wszystkie L’Osterie otwierane w Polsce będą restauracjami własnymi. Nie będziemy funkcjonować w modelu franczyzy [w Niemczech i niektórych krajach europejskich, gdzie działają lokale L'Osteria, sieć rozwija model franczyzowy; ma obecnie 33 franczyzobiorców i partnerów w siedmiu krajach - przyp. red.].
Na jakich zasadach odbywa się współpraca polskiego oddziału L’Osteria z centralą: czy krajowy właściciel jest sam franczyzobiorcą i ma prawa do masterfranczyzy? Jeśli tak, to jaki wkład finansowy był wymagany od polskiego właściciela?
L’Osteria to spółka joint venture, której udziałowcami są FR L’Osteria SE (spółka-matka) i Atena Capital, wehikuł inwestycyjny Adama Mularuka. L’Osteria Poland jako podmiot gospodarczy jest wyłącznym franczyzobiorcą marki L’Osteria w Polsce bez praw subfranczyzy [na podstawie umowy subfranczyzy franczyzodawca udziela masterfranczyzobiorcy wyłączności na korzystanie z jego znaków towarowych i know-how w prowadzeniu działalności franczyzowej na danym terenie. Masterfranczyzobiorca przejmuje sporo z obowiązków franczyzodawcy wynikających z pakietu franczyzowego - przyp. red.].
Widać coraz więcej zamykających się prywatnych biznesów gastronomicznych choćby w Warszawie. Czy sytuacja geopolityczna i ekonomiczna w naszym kraju (mam na myśli wojnę w Ukrainie, inflację) sprzyjają inicjowaniu biznesu nad Wisłą?
L’Osteria nie jest jedyną spółką, która odważnie działa w niepewnych czasach. Najważniejsze to mieć świadomość realiów i umiejętne dostosowywanie się do warunków rynkowych. Ryzyko prowadzenia biznesu istnieje zawsze. W dynamicznie zmieniających się okolicznościach jest jednak przestrzeń na innowację i odwagę.
Jaka jest kondycja polskiej gastronomii? Jak ma się ona do europejskiej?
Rynek gastronomiczny na całym świecie przechodzi wielką przemianę. Wzrost zastosowania rozwiązań informatycznych, robotyki, e-commerce’u mocno zmienia zasady gry. Do tego zamieszanie na globalnych rynkach zasobów energetycznych, agrokulturalnych czy finansowych wprowadza duży poziom niepewności. Restauratorzy stoją przed wieloma dylematami i inwestycjami, które mogą ustawić ich w czołówce graczy lub pogrążyć. Ci z nas, którzy będą w stanie się dostosować i prawidłowo ocenią zmiany, przetrwają.
W Polsce ciągle mało korzystamy z jedzenia poza domem. Nasza kultura przez stulecia była związana z posiłkami domowymi, w gronie rodzinnym. Mniej wydajemy na jedzenie poza domem. W porównaniu z innymi krajami zachodnimi rzadziej korzystamy z różnego rodzaju usług gastronomicznych. Statystycznie Polak rzadziej chodzi do restauracji niż Niemiec, Francuz czy Hiszpan. To się bardzo dynamicznie zmienia, ale jeszcze nam dużo brakuje.