W piątek 3 lutego prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę budżetową państwa na 2023 r. Zaplanowano w niej 3,87 mld zł wpływu z podatku od sprzedaży detalicznej, najwięcej w historii. W porównaniu do roku 2022, gdy szacunkowo wpływ ten wyniósł 2,7 mld zł oraz 2021 r. (2,6 mld zł), to grubo ponad 40% więcej.

Podatek obejmuje wszystkie sieci i sklepy, które w ciągu roku osiągają obroty wyższe niż 17 mln zł, ale naliczany jest w okresach miesięcznych. Jeśli sprzedaż nie przekroczy dziesięciokrotności tej kwoty, właściciel musi odprowadzić do budżetu państw 0,8% tej wartości. Od obrotów powyżej 170 mln zł należna stawka to 1,4%.

Według Renaty Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, z uwagi na wyjątkowo trudną sytuację ekonomiczną i geopolityczną, podatek handlowy powinien zostać co najmniej zawieszony. POHiD jest organizacją powstałą w 2000 r., której członkami są największe sieci handlowe, w tym m.in. Biedronka, Lidl, Kaufland czy Auchan. - Handel jest jedną z branż najbardziej dotkniętych presją fiskalną. Podlega obecnie kumulacji 20 podatków i danin oraz odpowiada za ok. 11% wpływów z podatków do budżetu państwa. Sieci handlowe znajdują się od lat w czołówce największych płatników CIT w Polsce - podkreśla Renata Juszkiewicz (cała opinia prezes Juszkiewicz - tutaj).

Przypomnijmy, w lipcu 2016 r. Polska uchwaliła ustawę o podatku od sprzedaży detalicznej, która weszła w życie 1 września 2016 r. Podatek ten miał pierwotnie obowiązywać właśnie od września 2016 r., ale Komisja Europejska wszczęła postępowanie o naruszenie prawa unijnego przez Polskę w związku z jego wprowadzeniem. Wiosną 2019 r. Trybunał Sprawiedliwości UE stwierdził nieważność decyzji Komisji. Następnie podatek handlowy miał obowiązywać od 1 stycznia 2020 r., ale w związku z odwołaniem się KE od niekorzystnego dla niej wyroku TSUE, w grudniu 2019 r. przedłużono jego zawieszenie do 1 lipca 2020 r. W połowie tego roku, z powodu epidemii, został od jednak zawieszony do końca 2020 r. Finalnie zaczął obowiązywać w 2021 r.