Ceny jajek najwyższe w historii. Płacimy już ponad 1 zł za jedno

Na przykładzie supermarketów CMR donosi, że ceny jajek urosły w Polsce o 40% rdr. Rekordzistą są jednak Stany Zjednoczone, gdzie w 2022 r. średnio ceny jajek podskoczyły aż o 60%. Fermy Woźniak wyjaśniają, skąd te wzrosty i co dalej.

Jak wynika z monitoringu CMR, najpopularniejsze opakowania jaj w Polsce to te, w których jest ich 10 sztuk - w tygodniu 16-22.01.2023 ten typ pudełka pojawił się w 83,5% liczbie transakcji z jajami. Średnia cena za niego wynosiła w rzeczonym tygodniu 10,11 zł, co oznacza ciut ponad 1 zł za jedno jajko. Dokładnie rok temu w tygodniu 17-23.01.2022 za opakowanie tej samej wielkości również w supermarketach płaciliśmy średnio 7,42 zł czyli 0,74 zł za sztukę. Wzrost średniej ceny w ciągu roku wyniósł 36%.

Co więcej od początku października 2022 cena poszła w górę o 26% – wówczas średnio wynosiła 8,05 zł.

– Tak gwałtowne zmiany mogły wpłynąć na fakt, że w styczniu we wszystkich obserwowanych dotąd tygodniach średnia liczba opakowań na transakcję to 1,1, podczas gdy w 2022 r. jedynie w pierwszym tygodniu było 1,1, zaś w kolejnych już 1,2 – informuje CMR. - Jeżeli dołożymy do tego spadki liczby transakcji, to można się pokusić o hipotezę, że shopperzy zaczęli zmieniać swoje nawyki – szukając tańszych źródeł bądź zmniejszając spożycie - analizują eksperci CMR.

O tym, że ceny jajek rosną w drastycznym tempie na całym świecie jako pierwsza napisała "Gazeta Wyborcza", w artykule pt. "Eggflation, czyli "inflacja jajek" – jajka nowym symbolem drożyzny". Rekordzistą pod tym względem są Stany Zjednoczone, gdzie w 2022 r. średnie ceny jajek wzrosły o 60%. To jeden z największych procentowych wzrostów pośród wszystkich towarów i usług, dlatego to właśnie w USA zjawisko ochrzczono określeniem "eggflation".

Skąd te wzrosty - Fermy Woźniak wyjaśniają

Kurczy się potencjał produkcyjny jaj zarówno w kraju, jak i na świecie. Z ich niedoborem zmagają się obecnie Japończycy, Amerykanie, Nowozelandczycy… a lista ta stale się poszerza i nie pomija Polski. Jak informują Fermy Wożniak, mamy do czynienia z brakami – baza produkcyjna jaj w kraju przez ostatnie sześć miesięcy zmniejszyła się o ponad 20%. Pomocą nie będzie Ukraina, bo problem pojawia się i tam – kraj pokrywa obecnie wyłącznie własne potrzeby. Co to oznacza dla konsumentów w Polsce? Czy w najbliższym czasie czekają nas kolejne gwałtowne wzrosty cen jaj?

Na międzynarodowy spadek dostępności jaj niebagatelne znaczenie ma rozprzestrzenianie się grypy ptaków, która zaatakowała w znacznym stopniu wiele krajów na całym świecie. W Japonii uśmiercono już przeszło 11 milionów niosek, w Stanach Zjednoczonych ta liczba osiągnęła 44 miliony. Ogniska wirusa znajdują się obecnie w wielu prefekturach także w krajach europejskich. Każdy z tych krajów zmaga się ze wzrostem cen jaj oraz dużym ich niedoborem, w związku z czym każdy z nich będzie poszukiwać nowych dostawców. Niestety, nie lepiej sytuacja wygląda aktualnie w Unii Europejskiej, gdzie epizoocja grypy ptaków jest najwyższa w historii, w związku z czym popyt zaczyna znacznie przewyższać podaż.

Świat przygląda się obecnie także sytuacji w Brazylii, w przypadku której dotarcie grypy ptaków do kraju wywołałoby implikacje we wszystkich krajach na świecie – z uwagi na skalę znaczenia tamtejszego drobiarstwa.

– Także polską bazę produkcyjną dotykają znaczne spadki z uwagi na obecny i u nas wirus HPAI, ale również uwarunkowania rynkowe – obecne wzrosty kosztów produkcji zniechęcają producentów do zwiększania czy choćby utrzymywania wolumenów produkcyjnych. Jak podaje Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz, spadek ten w perspektywie od stycznia do listopada 2022 r. wyniósł 11,5%, a w drugiej połowie roku, w okresie od czerwca do listopada, liczba ta wzrosła do 20,5% rok do roku. Z kolei jak prognozuje Polski Związek Hodowców Drobiu, jeszcze w tym roku mogą znaleźć się tacy wytwórcy, którzy zdecydują się wstrzymać produkcję w okresie zimowym. To ponownie odbije się na konsumentach – komentuje Barbara Woźniak, pełnomocnik zarządu Ferm Drobiu Woźniak, prezes firmy Ovotek.

Co dalej?

Według najnowszych danych rządowych dotyczących sytuacji w Stanach Zjednoczonych średnia krajowa cena za opakowanie 12 jaj osiągnęła w listopadzie 3,59 dol., w porównaniu z 1,72 dol. rok wcześniej (dziś cena ta jest jeszcze wyższa i wynosi średnio 4,77 dol.). Pod względem cen jednego jaja USA jest na 6. miejscu. Polska w tym rankingu zajmuje 40. miejsce, a na jego czele stoi Szwajcaria. Tak duże wzrosty w znacznym stopniu obciążają budżety konsumentów i wyniki finansowe restauracji, piekarni i innych producentów żywności, którzy w dużym stopniu polegają na jajach. Producenci żywności i restauracje cierpią, ponieważ w ich przepisach trudno znaleźć dobry zamiennik jajek – prace w tym zakresie trwają, ale jak podkreślają przedstawiciele producenta jaj Grupy Woźniak, przed nami jeszcze długa droga. Rzeczywistość na rynku jaj w USA to niestety sytuacja, która w najbliższym czasie – prognozując w oparciu o uwarunkowania, z jakimi w skali kraju mamy do czynienia – może czekać również Polaków.

Co więcej, należy pamiętać także, że rodzimi i światowi producenci są obecnie w trakcie transformacji na chów alternatywny, co wbrew pozorom może okazać się dodatkowym utrudnieniem w obecnych, trudnych czasach. Taka sytuacja ma obecnie miejsce w Nowej Zelandii, gdzie w latach 2012 – 2022 ograniczono bateryjny chów klatkowy z 86% do 10%, w związku z czym Nowozelandczycy zmagają się obecnie z brakiem kilkuset tysięcy niosek, które byłyby w stanie zaspokoić tamtejszy popyt. Co ciekawe, w tym kraju znacznie wzrosło zainteresowanie posiadaniem przydomowych kurników i własnymi drobnymi hodowlami, które w założeniu miałyby pomóc Nowozelandczykom uporać się z brakiem jaj w sklepach. Z uwagi jednak na to, że niewiele osób posiada odpowiednią wiedzę dotyczącą chowu kur i dbania o odpowiednie warunki oraz bioasekurację, to tamtejszy rząd zdecydowanie odradza to rozwiązanie mieszkańcom. Docelowo mogłoby ono prowadzić m.in. do porzucania zwierząt na dużą skalę.

– Przykłady ze świata pokazują nam, jakie możliwe scenariusze mogą czekać Polskę w nadchodzących tygodniach, miesiącach i latach. Dziś bardzo ważne jest przyglądanie się zagranicznym rynkom i dbanie o to, by nie doprowadzić do wystąpienia tych najgorszych scenariuszy na naszym, lokalnym rynku. Wśród producentów jest taka wola, jednak by miała rację bytu, współpracować muszą wszyscy uczestnicy rynku – uważa Barbara Woźniak.

Ilona Mrozowska 4905 Artykuły

W „Handlu” od 2005 r. Blisko tematyki przemysłowej i producenckiej. Właścicielka białej kulki, czyli szynszyli o imieniu Tula.