Pozornie wyglądają jak tradycyjne cenówki, natomiast przyglądając się z bliska okazuje się, że są niewielkimi ekranami wyświetlającymi cenę, kraj pochodzenia oraz informacje o produkcie. Widać dużą elastyczność rozwiązania – na wyświetlaczu może być komunikat o jednym artykule; cenówka może być też podzielona na pół i wtedy powiadamiać o dwóch produktach; jest też trzecia możliwość, z której Lidl też korzysta: wyróżnienie kolorystyczne towarów w promocji - czerwone tło zamiast standardowego białego.
Początkowo Lidl informował, że będzie instalował elektroniczne cenówki na regałach z asortymentem świeżym, czyli na stoiskach owoców i warzyw, nabiałowych i z pieczywem. Operator tłumaczył wtedy, że „obszar owoców i warzyw jest szczególnie istotny, ponieważ charakteryzuje się częstymi zmianami asortymentu oraz dynamicznymi cenami”. Teraz – wobec galopujących cen wszystkich produktów – to tłumaczenie straciło rację bytu i centrala sieci podjęła decyzję o implementacji nowoczesnego rozwiązania na szeroką skalę w Lidlu przy ul. Światowida, a docelowo w pozostałych marketach.
Ta zmiana technologiczna to ogrom pracy dla załogi sklepu, która całą sobotę zdejmowała papierowe informacje o cenach i montowała nowe, już elektroniczne. Trzeba przyznać, wyglądają one dobrze – ceny są widoczne nawet dla osób gorzej widzących, co jeszcze kilka lat temu było głównym zarzutem kierowanym przez detalistów do producentów tych urządzeń. Nieestetycznie wyglądają jedynie na papierowych standach promocyjnych – przekrzywiają się i łatwo je zdjąć, co rodzi ryzyko kradzieży.
Do tej pory elektroniczne cenówki (Electronic Shelf Label, ESL) funkcjonowały w jednym sklepie sieci w Poznaniu. W ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy Lidl planuje wyposażyć w elektroniczne cenówki kilkaset swoich sklepów, a docelowo wszystkie. Transformacja właśnie ruszyła.
