W „żabkowych” ulach zamieszkuje 12 pszczelich rodzin, liczących w sumie około 600 tys. pszczół. Są to pszczoły miodne, nieagresywne. Opiekuje się nimi firma Pszczelarium od lat z zamiłowaniem prowadząca wiele podobnych pasiek miejskich. Według szacunków, w przyszłym roku z każdego „żabkoula” powinno powstać ok. 20 kg miodu.

Znajdujące się na dachu budynku przy ul. Matyi domki dla pszczół zostały też już zabezpieczone na okres zimowy, na dachu zasadzono też rośliny przyjazne owadom – w okolicy uli stanęły donice z wrzosami.

Przyrodnicy alarmują, że owady wymierają osiem razy szybciej niż ssaki, ptaki i gady. Są wśród nich owady zapylające, podtrzymujące znaczną część produkcji żywności i wiele delikatnych ekosystemów. Naukowcy szacują, że jeśli wymrą pszczoły, to cztery lata później wyginą także ludzie. Miejskie pasieki mogą więc choć w części ratować populację tych owadów. Co więcej, miejskie pszczoły dają nawet dwa razy więcej miodu, niż te żyjące na wsi. Dlaczego? Bo w miejskich parkach, ogrodach botanicznych, ogródkach czy na balkonach sadzi się wiele zróżnicowanych miododajnych roślin. Do tego w miastach nie stosuje się pestycydów, a temperatury są wyższe, co sprzyja rozwojowi i zimowaniu pszczół.

Miejsce pasieki stoją na wielu budynkach w centrach miast, np. na dachach londyńskiej Giełdy Papierów Wartościowych, paryskiej Opery Garnier czy Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie.