Jak największe sieci handlowe budują ofertę wege
Roślinne mleka, sery, ale także bezmięsne kiełbasy, kotlety czy burgery wkroczyły do handlu i na nasze stoły. Sieci handlowe stawiają w tych produktach na marki własne, a konkretnie na wegemarki.
Ale jak grzyby po deszczu pojawiają się w sieciach handlowych marki własne wege.
Biedronka, oficjalny patron Ogólnopolskiego Tygodnia Wege fundacji Viva! oraz akcji Onetu #NiechŻyjePlaneta, z powodzeniem wprowadziła na swoje półki dwie marki: kosmetyczną Be Beauty i spożywczą Go Vege. Kto chętny, by spróbować bezmięsnej kaszanki, gyrosu roślinnego czy pesto z tofu? A na deser szef kuchni Go Vege poleca dziki ryż z komosą ryżową, chia i sokiem z granatu. O humusach, które stały się tak powszechne jak masło, nie wspomnimy.
Oferta roślinna Netto obejmuje liczne produkty bezmięsne – od tofu, przez hummusy, po wegańskie plastry i słodkości. Sieć stawia głównie na najpopularniejszych producentów żywności wege, ale oferuje również i te własnej produkcji. Do wyboru są napoje Alpro: sojowy, kokosowy lub owsiany, albo napoje marki własnej Happy w różnych smakach: sojowe, ryżowe, owsiane i migdałowe. Produkuje je austriacka firma Mona Naturprodukte.
Netto ma też szeroki roślinny asortyment producentów: Polsoję (kiełbaski, parówki, pasty kanapkowe, tofu), Dziarskie Jarskie (wegetariańskie pasztety, niestety z jajkiem i mlekiem), BeVege (głównie wegetariański asortyment, ale pojawił się też wegański pieczony pasztet z ziarnami), Perlę (humusy, sałatki z kaszą), Naturavenę (smalczyk wegetariański) lub Lovege (pasztety).
Nie pozostaje w tyle Kaufland. Jego marka własna K-take it veggie obejmuje pasty do smarowania chleba, tofu naturalne lub wędzone czy też napoje – wegetarianie i weganie mogą przebierać w bogatym asortymencie w dyskontowych cenach.
Dla zwolenników smaku prawdziwego mięsa mamy dobrą wiadomość. W lodówkach Carrefoura znajdziemy już roślinnego kurczaka produkowanego z fasoli i białka pszenicy. Zawiera wszystkie aminokwasy egzogenne, których potrzebuje organizm człowieka. Ogniste stripsy czy gyros albo kurczak wege w wersji mexicano – co kto lubi.
A na koniec przekorne pytanie, czy w tej sytuacji wypada jeszcze jeść mięso?