Polacy mistrzami Europy w polowaniach na okazje
Rodzimi konsumenci wciąż gromadzą zapasy, ale w mniejszym stopniu niż jeszcze miesiąc wcześniej. Chętniej za to sięgają po własne marki i z największym w Europie zapałem szukają promocji.
– Od zeszłego miesiąca właściwie nie zmieniła się zawartość spożywczego koszyka polskiego konsumenta. Na stałym poziomie utrzymuje się liczba osób, które przewidują w ciągu najbliższych czterech tygodni zwiększyć wydatki na jedzenie. To wciąż 28% ankietowanych. Symbolicznie tylko – o 1 p.p. – przybyło tych, którzy planują zwiększyć wydatki na alkohol. O tyle samo z kolei ubyło Polaków, którzy chcą więcej wydawać na jedzenie na wynos. Planuje tak 15% ankietowanych – mówi Kamil Kucharczyk, wicedyrektor w dziale Doradztwa Finansowego, Deloitte.
Duże marki w odwrocie
Warta odnotowania jest spora zmiana dotycząca zainteresowania Polaków dużymi markami. O ile w poprzedniej fali ankiet eksperci Deloitte odnotowali spadek zainteresowania, tzw. store brands (własne marki sieci) na korzyść znanych i dużych marek, w tym miesiącu można zaobserwować całkowite odwrócenie tego trendu.
– Name brands, czyli produkty ze znaną i rozpoznawalną metką wciąż co prawda cieszą się większym zainteresowaniem, niż tzw. private labels, a więc marki własne sieci handlowych, ale od ostatniego badania zauważalnie ono stopniało – mówi Natalia Załęcka, CMO Advisory Leader, Deloitte. – O 5 p.p. ubyło konsumentów, którzy decydują się na ich zakup, wybierając rzeczy do domu – to dziś 70% konsumentów. Aż o 7 p.p. zmalała grupa tych Polaków, którzy kupują napoje znanych marek. Decyduje się na to tylko nieco połowa naszych ankietowanych – dodaje.
Taki spadek to w dużym stopniu skutek obowiązywania od początku roku podatku cukrowego, który spowodował wzrost cen napojów gazowanych o ok. 23%, a napojów energetycznych – o ok. 8% (dane CMR ze sklepów małoformatowych o po. do 300 mkw.). W tej sytuacji konsumenci decydowali się na porzucenie swoich ulubionych marek na rzecz ich tańszych odpowiedników.
Odpowiednio zwiększyło się tym samym zainteresowanie tzw. store brands. Jedna trzecia z nas sięga po nie podczas zakupów żywności, a od ostatniego badania takich odpowiedzi przybyło o 2 p.p. O 3 p.p. więcej niż miesiąc temu jest natomiast tych, którzy wybierają marki własne sklepów, kupując środki higieny osobistej (29%) i napoje (27%), a aż o 4 p.p. przybyło konsumentów, którzy decydują się na to podczas zakupów akcesoriów do domu.
Ci, którzy pozostali wierni znanym markom producenckim sięgają po nie, gdyż bardziej im ufają (35%), a także uważają, że są to produkty lepszej jakości (34%). O kupnie private labels w przypadku jednej trzeciej polskich konsumentów decyduje przekonanie, że ich jakość jest taka sama lub zbliżona do produktów znanych marek. Prawie jedna czwarta badanych odpowiedziała natomiast, że nie stać ich na zakup marek znanych, a więc często droższych. To więcej o 5 p.p. niż miesiąc temu.
Jedzenie jest kategorią zakupową, którą konsumenci na całym świecie najczęściej kupują offline. Przyznaje się do tego najwięcej Niemców (91%), ale także Polaków i Japończyków (po 90%). W Europie najmniej klientów, którzy preferują tę formę zakupów jedzenia jest wśród Brytyjczyków (70%), na świecie zaś wśród Chińczyków (57%). Niemcy są także krajem, gdzie konsumenci najrzadziej na świecie kupują artykuły spożywcze online. Deklaruje to jedynie 5% ankietowanych w tym kraju i nieco więcej (6%) Francuzów. Do kupowania żywności online wciąż nie mogą się też przekonać Polacy. Decyduje się na to jedynie 7% z nas, tyle samo, ile w poprzedniej fali badania. W ciągu miesiąca o 2 p.p. przybyło natomiast Brytyjczyków, którzy najczęściej w Europie kupują jedzenie w internecie (22%). Na świecie najwięcej konsumentów, którzy się do tego przyznają jest w Chinach (27%). Polacy w sklepach stacjonarnych kupują także rzeczy do domu (82%) i leki (80%).
Przybyło łowców okazji
We wszystkich dotychczasowych edycjach badania polscy konsumenci są w czołówce, jeżeli chodzi o robienie zapasów. Nowa fala ankiet przynosi ciekawe obserwacje. W ciągu miesiąca o 5 p.p. spadła nad Wisłą liczba konsumentów, którzy przyznają, że kupują więcej niż są w stanie zużyć na bieżąco. To znaczna zmiana w porównaniu ze styczniową edycją, kiedy pobiliśmy własny rekord. 41% to nadal najwyższy wynik w Europie, ale dzielimy go z Brytyjczykami i Holendrami. Na świecie najwięcej osób robi zapasy w Indiach – 65%. O 3 p.p. przybyło natomiast od stycznia konsumentów, którzy polują na okazje. Odpowiedziała tak prawie połowa zapytanych, to najwyższy wynik w Europie. Globalnie najwięcej podobnych odpowiedzi było w Chinach – 59%.
Od grudnia powoli przybywa Polaków, którzy chętniej kupują od lokalnych sprzedawców i producentów. Robi tak już połowa z nas, nawet jeśli wiąże się z tym wyższa cena produktów. Nieznacznie natomiast ubyło tych (-1 p.p.), którzy chętniej kupują od producentów, którzy odpowiedzialnie zareagowali na kryzys wywołany pandemią (38%).

Niepoprawna recydywistka - związana z "Handlem" w latach 1999-2005 i ponownie od 2016 r. Tropi najnowsze trendy na rynku FMCG i zmiany w gospodarce. Amatorka kuchni greckiej i bibliotek publicznych. Mieszka kątem u trzech kotów.
Komentarze