Akcyza na alkohol i papierosy. Sejm zatwierdził 10-proc. podwyżkę
Na przedświątecznym posiedzeniu Sejm odrzucił uchwałę Senatu, który nie chciał zgodzić się na 10-proc. podwyżkę akcyzy. To oznacza, że alkohol i papierosy w przyszłym roku najprawdopodobniej jednak zdrożeją. Ustawa czeka jeszcze na podpis prezydenta Andrzeja Dudy.
Nadzieja na zmianę rządowego kursu pojawiła się w środę 18 grudnia, gdy Senat uznał, że proponowana podwyżka jest zbyt duża i odrzucił poprawkę. Jednak w piątek 20 grudnia za uchyleniem decyzji Senatu w Sejmie zagłosowało 240 posłów, podczas gdy utrzymać ją chciało 202 parlamentarzystów. Tym samym Sejm opowiedział się za 10-proc. podwyżką akcyzy na alkohole i wyroby tytoniowe, co oznacza, że 1 stycznia 2020 r. półlitrowa butelka wódki może podrożeć - jak obliczyło Ministerstwo Finansów - o ok. 1,4 zł, a paczka papierosów o ok. 1 zł.
Jak skomentowała na gorąco Magdalena Zielińska, prezes Związku Pracodawców Polska Rada Winiarstwa, sytuacja, w której do ostatnich dni nie ma finalnych decyzji, jest dla biznesu fatalna. - Stabilność otoczenia prawnego oraz jego przewidywalność są kluczowe z punktu widzenia przedsiębiorców. Planowanie strategii cenowej w takich warunkach jest wręcz niemożliwe. Zauważyć należy dodatkowo, że wszystko dzieje się w listopadzie i grudniu – najbardziej aktywnych handlowo miesiącach dla branży winiarskiej – zauważa Magdalena Zielińska.
Chaos, który zapanował na rynku, przysparza przedsiębiorstwom ogromnych trudności. - Branża winiarska już odczuwa skutki długiego braku ostatecznej decyzji o terminie wprowadzenia podwyżki podatku akcyzowego – ocenia Grzegorz Bartol, wiceprezes firmy Bartex. - Obserwujemy zwiększoną aktywność zakupową wyrobów spirytusowych, gdyż potencjalny zysk na sprzedaży tych produktów po wprowadzeniu podwyżki będzie największy. Sklepy nie są zainteresowane winem, gdyż przeznaczają wolne środki na wyroby spirytusowe, budując zapas pod przyszłe zwiększone zyski. Działanie w takim otoczeniu rynkowym, gdzie w czasie winiarskich żniw aplikuje się kolejny czynnik ryzyka nie sprzyja nikomu.
Skutki tej niezaplanowanej z odpowiednim wyprzedzeniem decyzji dotknęły też inne przedsiębiorstwa.
- Grudzień to apogeum zakupów w branży alkoholowej i niesie ze sobą konieczność wcześniejszych działań w zakresie zakupu surowców, wyprodukowania wyrobu gotowego, a następnie sprawnego logistycznie systemu dostaw – mówi Anna Kalinowska, dyrektor ds. produkcji i inwestycji w firmie Henkell Freixenet. - Wszystko po to, by na czas zapewnić dostępność produktów na półkach sklepowych w kluczowym dla branży okresie. Tak znaczący wzrost akcyzy z pewnością wpłynie na wielkość zamówień w ostatnich tygodniach roku i powinien być poprzedzony odpowiednim przygotowaniem po stronie producentów. Tymczasem ustawodawca działając w dużym pośpiechu nie daje takiej możliwości.
Firmy już niebawem będą musiały podnieść cenę swoich wyrobów, a to sytuacja niekorzystna zarówno dla konsumentów, jak i producentów. - Po tej podwyżce, cena butelki wina na półce sklepowej wzrośnie o około 1 zł – wylicza Jakub Nowak, prezes firmy JNT Group.
Przypomnijmy. To premier Mateusz Morawiecki w listopadzie, podczas swoje expose, zapowiedział m.in. nową politykę cenową wobec rynku alkoholowego, a wcześniej do Sejmu wysłał projekt nowelizacji ustawy w tej sprawie. Mowa w nim była właśnie o podwyżce podatku na alkohol i wyroby tytoniowe o 10%. Przedstawiciele branży od początku nie kryli oburzenia - i to zarówno jeśli chodzi o producentów piwa, wódki, jak i wina. Szczegóły tutaj.
Aktualizacja z 27 grudnia 2019 r. Andrzej Duda podpisał ustawę o podwyżce akcyzy na alkohol i wyroby tytoniowe.

W „Handlu” od 2005 r. Blisko tematyki przemysłowej i producenckiej. Właścicielka białej kulki, czyli szynszyli o imieniu Tula.