Tymczasem główny Lekarz Weterynarii Paweł Niemczuk oraz Główny Inspektor Sanitarny Jarosław Pinkas poinformowali, że mięso z nielegalnego uboju pochodzące z rzeźni w okolicy Ostrowi Mazowieckiej jest bezpieczne dla zdrowia i życia ludzi - nie stwierdzono w nim bowiem zagrożeń biologicznych. Naturalnie jest jednak wycofywane z obrotu, gdyż pochodzi z uboju prowadzonego niezgodnie z obowiązującymi przepisami prawa.
− Był to proceder nielegalny, prowadzony w nocy, w momencie, kiedy nie było nadzoru weterynaryjnego – podkreślił Paweł Niemczuk i dodał, że zostały już wdrożone dalsze działania służb weterynaryjnych o charakterze prewencyjnym, które polegają na wzmożonych, niezapowiadanych kontrolach wszystkich rzeźni na terenie Polski.
Główny Lekarz Weterynarii dodał, że również ze względu na brak przestrzegania dobrostanu zwierząt prowadzona działalność była niezgodna z prawem. Zarówno zakład ubojowy jak i właściciele gospodarstw, którzy sprzedawali chore zwierzęta, poniosą odpowiedzialność karną. Policja prowadzi postępowanie wyjaśniające. Prokuratura będzie stawiała zarzuty w tej sprawie.
– Państwowa Inspekcja Sanitarna prowadzi bieżący monitoring, zwiększyliśmy nadzór nad tym co się dzieje w detalu. Nie mamy w tej chwili żadnego stanu zagrożenia. Bardzo precyzyjnie badamy mikrobiologicznie to, co się w tej chwili znajduje w handlu. Jesteśmy bezpiecznym krajem – powiedział Jarosław Pinkas.
Jak przyznają przedstawiciele Polskiego Zrzeszenia Producentów Bydła Mięsnego, w obliczu doniesień medialnych konsumenci mogli stracić zaufanie do polskiej wołowiny. - Marginalna działalność przestępcza jednego nieuczciwego podmiotu rzuciła cień na całą branżę. Jest to wielka niesprawiedliwość dla wszystkich uczciwych zakładów, które od lat dokładają wszelkich starań, aby z roku na rok poprawiać jakość polskiej wołowiny i budować jej pozytywny wizerunek na polskim i zagranicznych rynkach. Polskie zakłady mięsne przestrzegają bardzo restrykcyjnych przepisów UE oraz przepisów polskiego prawa. Wysiłek całej branży nie może być niweczony przez haniebne wyjątki, a podmioty, które dopuszczają się tego typu praktyk muszą być ścigane i bardzo surowo karane - mówi Maria Woźniak, project manager Polskiego Zrzeszenia Producentów Bydła Mięsnego.