Nosi nazwę "Frytki Belgijskie w Warszawie".

- Chcemy, by nasze frytki były swojskie, by pasowały do miasta i mieszkańców osiedla, by wpisały się w lokalną przestrzeń. Aby to zaznaczyć stosujemy graficzny wyróżnik i nadajemy nazwę odwołującą się do miejsca – mówi Mateusz Szpak, jeden ze współwłaścicieli marki.

Do tej pory sieć uruchomiła trzy punkty poza Krakowem: w Łodzi, Nowym Sączu i Warszawie. Jednak jak zapewniają przedstawiciele sieci na pewno będzie ich więcej, gdyż zgłasza się bowiem wielu inwestorów zainteresowanych współpracą w ramach franczyzy, z niektórymi rozmowy są już bardzo zaawansowane.

Aktualnie sieć prowadzi 13 punktów, w tym 10 w Krakowie, skąd się wywodzą jej założyciele i gdzie 5 lat temu stanęła pierwsza budka.

A już w nowym roku otwarty zostanie kolejny punkt Frytek Belgijskich w Krakowskim Parku im. Marka Grechuty. Zatrudnienie w nim znajdzie piątka dorosłych osób z Zespołem Downa, podopiecznych Stowarzyszenia „Tęcza”. Właśnie trwają szkolenia zespołu. „Frytki Belgijskie w Krakowie” zrezygnowały z comiesięcznych opłat franczyzowych i wstępnych kosztów związanych z przystąpieniem do sieci. Cały zysk wzbogaci konto Stowarzyszenia oraz zostanie przeznaczony na wypłaty dla pracujących tam Frytkarzy.